Blog o książkach

Recenzje książek, blog recenzencki, blog czytelniczy, nowości wydawnicze.

Krótki wpis o tym, jak czytam.

Krótki wpis o tym, jak czytam.

Z uwagą śledzę wiele profili bookstagramowych i kilka tradycyjnych blogów książkowych. Zauważyłam, że wiele z nich postuje recenzje co 2-3 dni, a niektóre nawet codziennie (!).

Szczerze mówiąc, nie wiem jak to jest możliwe, by czytać jedną książkę dziennie. Codziennie.

Ja nie potrafię – być może jest to podyktowane faktem, że nie czytam szybko – średniej grubości książka to dla mnie zwykle tydzień regularnego czytania. Recenzje zamieszczam wobec tego raz w tygodniu, co miesięcznie daje ok. czterech przeczytanych pozycji. Przypominam, że oprócz czytania również pracuję, jem, śpię, chodzę na spacery, ćwiczę na siłowni, gotuję obiady itd. Niestety, nie potrafię czytać w nocy – owszem, wieczorem sięgam po książki, ale nie zdarza mi się zarwać nocy – choćby była to najciekawsza książka…

Drugim ważnym powodem dla którego nie jestem w stanie przeczytać książki w 1-2 dni jest to, że zwykle są to pozycje „cięższe gatunkowo”. Lubię kryminały i thrillery, które zwykle pochłania się szybciej, natomiast moim zdaniem literatura niebeletrystyczna wymaga większego zaangażowania i skupienia.

Wiele z obserwowanych przeze mnie osób na Instagramie liczy przeczytane książki oraz na początku roku zakłada jaką ich ilość chcą pochłonąć. Takie założenia również są mi obce, ponieważ nie jestem w stanie przewidzieć, jak przebiegnie nadchodzący rok, czy będę miała wystarczająco czasu, aby moje założenie spełnić. Dodatkowo, mam przeświadczenie, że takie statystyki mogłyby popsuć mi przyjemność z samego czytania. Mimo że takie statystyki są dla mnie zwykle interesujące, to zawsze powtarzam sobie, że nie czytam na wyścigi – nie chcę konkurować z innymi ani sama ze sobą.

Czytanie jest dla mnie przede wszystkim przyjemnością.

Dodatkowo, cienię sobie możliwość wyboru lektury na dany dzień czy tydzień (często też czytam kilka książek w tym samym czasie), dlatego nie uczestniczę w wyzwaniach, które zachęcają do sięgnięcia po pozycję której akcja dzieje się zimą, której tytuł zaczyna się na „A” itd.

Ten wpis nie ma na celu krytykowania osób, które mają podejście inne niż ja. Zauważcie, że nie oceniam innych ludzi, sznuję ich wybory, natomiast mam potrzebę opowiedzenia tego, jak wygląda moje czytanie: jest ważne, jest przyjemne, ale nie jest wyścigiem ani kolejnym challengem.

Chętnie poznam Waszą opinię na ten temat!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę